Uczniowie nie czytają książek - jaki ich zachęcić?
Gdy byłam uczennicą i czytałam lektury zadane w szkole, kilka rzeczy sprawiało mi nieustanny problem:
- przeczytanie lektury na wyznaczony termin,
- zapamiętanie imion bohaterów albo połączenie ich z odpowiednimi postaciami,
- zapamiętanie autora książki.
Photo by Beatriz Pérez Moya on Unsplash |
Dopiero jako nauczycielka zaproponowałam uczniom wypisywanie tego, na co będziemy zwracać uwagę przy omawianiu książki. Po pierwsze - skupimy się na elementach świata przedstawionego, po drugie - interesuje mnie, co kto przeżył podczas lektury.
Stworzyłam uniwersalną kartę pracy, która swego czasu pomagała mi w zajęciach z klasami II-V. Wypełnienie jej wcale nie musi podlegać ocenie, ma być jedynie podporą i przypomnieniem treści. Chyba, że ktoś zrobi to dobrze i ciekawie (szczególnie część "Moje wrażenia"), wtedy szkoda by było nie nagrodzić.
Uważam, że można w ten sposób pomóc dziecku w rozumieniu zadanej treści. Karta pracy z lekturą nakierowuje ucznia, na co zwrócić uwagę podczas czytania (polecam omówić to przed zadaniem lektury).
Oczywiste jest, że nie zawsze da się pewne rubryki wypełnić, dlatego nie należy tej karty traktować bardzo restrykcyjnie. Powinna być ona być przede wszystkim pomocą.
Poniżej można zobaczyć i pobrać plik:
Karta pracy z lekturą
Odpowiadam na pytanie z tytułu: Jak zachęcić uczniów do czytania?
Moje zdanie jest takie, aby pozwolić uczniom cokolwiek przeżyć w związku z czytaną książką. Nie sprawiać wrażenia, że zadany tekst musi się każdemu podobać, ale jeśli się nie podoba - dowiedzmy się dlaczego. Dlaczego nie śmieszy, nie wzrusza, nie wciąga.Ucząc starsze klasy stosowałam bardziej rozbudowany "chwyt": prosiłam o napisanie czegoś na wzór recenzji, ale nazwałam to "Opis wrażeń". Tak, trzeba było go napisać przed rozpoczęciem omawiania na lekcjach. Oczekiwałam szczerości. Wolałam otrzymać trzy zdania na temat tego, dlaczego uczeń nie zainteresował się książką, niż ściągniętą z internetu pracę (choćby umiejętnie przerobioną kompilację z różnych stron). Omawianie lektury było między innymi szansą, aby odkryć w treści coś nowego, wartościowego, godnego uwagi i zachęcić tych, co zrezygnowali.
Co to wszystko znaczy? Chciałam zachęcić uczniów do czytania w ogóle, krytycznego myślenia o książkach, bo wiemy wszyscy, że biblioteka nie kończy się na dziale "Lektury szkolne". W tym świecie każdy może znaleźć coś dla siebie, musi tylko mieć chęć, aby szukać.
Poniżej można zobaczyć i pobrać plik:
Przykładowy schemat opisu wrażeń
Pozaprogramowe czytanie
Może to spostrzeżenie nie jest trafne w każdym przypadku, ale moim zdaniem może się zdarzyć, iż uczeń utwierdzi się w przekonaniu, że za "czytanie" uznaje się tylko to, co trzeba przeczytać w szkole (i po skończeniu szkoły już nikt nikogo do czytania nie zmusi). Nie połączy tego z przyjemnością ani rozwojem zainteresowań.Chciałam to na swoich lekcjach obalić i pokazać, że na resztę życia cenne jest to, że w ogóle się czyta. Wprowadziłam zatem cykl "Co czytam?". Polegało on na tym, że każdy uczeń miał zanotować, co przeczytał we własnym zakresie: obojętne czy była to książka, wpis blogowy czy fragment czasopisma. Raz na tydzień lub dwa ktoś dzielił się swoim zapiskiem. Wystarczyło poświęcić na to kilka minut.
Widoczne rezultaty głównie były takie, że każdy miał okazję polecić coś reszcie klasy, mogłam nagrodzić chęć poszukiwania treści według indywidualnych zainteresowań, dowiedzieć się, co interesuje młodzież. Przy takich okazjach np. ktoś, kto nie był orłem w zaliczaniu szkolnego programu, zaskoczył resztę swoim hobby.
Takie działanie można też poszerzyć do dzielenia się zapoznaniem z jakimkolwiek tekstem kultury.
I uwaga - nauczyciele, pilnujcie się, bo uczniowie lubią zadawać pytania zwrotne: "A co pani przeczytała?" - i to dobrze, bo przynajmniej jest okazja do refleksji: "Czy zajmowałam się tylko pracą, czy przeczytałam coś dla przyjemności?".
Czy moje propozycje okazały się pomocne? Chętnie przeczytam o tym w komentarzu.
Monika - kaligrafuję i tworzę treści
Komentarze
Prześlij komentarz